Odstrzelono 10 żubrów w Bieszczadach
Bieszczadzka puszcza to dom, który gości w swoich obszernych progach licznych przedstawicieli dzikiej fauny. Najbardziej rzucającym się w oko, a zarazem największym symbolem tego regionu, jest żubr. Niestety ostatnimi czasy żubry mają stromo pod górkę w rodzimych Bieszczadach. Te wspaniałe zwierzęta od kilku lat zmagają się z telazjozą, której władze nadleśnictwa do dzisiaj nie mogą się pozbyć.
Pierwsze oznaki telazjozy wykryto w polskich żubrach w okolicach 2013 roku. Od tamtej pory zaczęto wybijać poszczególne sztuki, aby uratować populację. Telazjoza jest nieuleczalną chorobą, którą powodują nicienie. Są to niewielkie organizmy, rozmnażające się i żyjące w gałkach ocznych gospodarza. Ich działania bardzo często prowadzą do całkowitej utraty wzroku, zaburzeń w funkcjach motorycznych i w rezultacie do śmierci.
Niektóre zarażone telazjozą żubry w dalszym ciągu żyją w stadach. Szacuje się, że na tę chwilę zarażonych jest około 30-40 sztuk. W całym kraju na wolności żyje około 300 osobników tego dostojnego gatunku. Dlatego leśnictwo robi wszystko, co w jego mocy, aby telazjoza przestała dziesiątkować stada i pozwoliła tym olbrzymom na dalsze przemierzanie bieszczadzkich bezdroży.